To ten moment! Wyobrażasz sobie swój wymarzony dom. W myślach już układasz książki na półkach i wybierasz pościel do sypialni, ale zanim to nastąpi czekają na Ciebie drobne wpadeczki. Jeszcze chyba nikt nie wybudował domu tak, aby nie zrobić żadnej z gaf. Zobacz jakie błędy wyskoczyły u nas, a może chociaż przed kilkoma z nich uda Ci się uchronić!
* Ten wpis dedykuję wszystkim, którzy pytają mnie jak nam idzie z budową. Dla własnego dobra, lepiej nie pytajcie, a zanim się nie wprowadzimy radzę: bez kija do mnie nie podchodź 😉
-
Papier przyjmie wszystko
Wszystko zaczyna się na papierze. Planujesz wymarzony dom, przeglądasz setki projektów, konsultujesz się z projektantem i wydaje Ci się, że znalazłaś idealne miejsce dla siebie. Wszystko jest pięknie. Jest tak jak chciałaś. Do czasu, gdy ekipa budowlana nie sprowadzi Cię na ziemię i nie powie „tak nie może być”, ewentualnie „to się nie uda”. Jak powiedział majster „jeszcze nigdy nie trafiłem na projekt, który udało by się odwzorować w 100%”. Pomysły projektantów nie zawsze mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Tym sposobem musieliśmy przebudować komin, wnękę pod schodami i dostawić słup, żeby balkon nie spadł komuś na głowę. Rada oczywista, ale często nie wprowadzana w życie: jeśli wybierzesz sobie projekt, pokaż go firmie budowlanej, niech dokładnie sprawdzi czy da się go wykonać.
-
Dom z basenem (nieplanowanym)
Na naszej działce po każdym deszczu stała woda. Wszystko dlatego, że sąsiedzi po obu stronach są troszeczkę wyżej. Postanowiliśmy wyrównać poziom dosypując ziemi. Czasami widuje się ogłoszenia typu „oddam ziemię”, ale momentalnie znikają gdy naprawdę ich potrzebujesz. Pojechaliśmy na pobliską budowę, kupiliśmy kilka wywrotek ziemi i szczęśliwie wyrównaliśmy poziom naszej działki. Niestety po kolejnym deszczu okazało się, że mamy nieplanowany basen na podjeździe. Dlaczego? Już tłumaczę takim laikom jak ja: ziemia z głębokich wykopów to nic innego jak glina. Najlepiej kupić tą wierzchnią warstwę!
* Ale trzeba szukać pozytywów w tym co się ma. Jakby ktoś pytał o ten staw na środku to … tak miało być! I tego będę się trzymać.
-
Za gapiostwo się płaci, czyli brama na korbkę
Jak już pisałam, nie wszystko co w projekcie okazuje się być praktyczne. Są rzeczy, których nawet majster się nie spodziewał, jak na przykład problematyczny słup w garażu. Słup być musi bo podtrzymuje sufit. Do tego jest postawiony tak, aby samochód spokojnie się zmieścił i wjechał bez problemu. Nikt nie przewidział czegoś innego: słup stoi zbyt blisko bramy. Na tyle blisko, że brama nie może się otwierać tak, by jej drzwi „wjechały” na sufit. Wobec tego nasza brama garażowa jest bardzo oryginalna, bo otwiera się przez rolowanie. Do tego działa na korbkę. Podobnie jak kiedyś szyby w samochodach, tyle że dużo większą korbkę!
Edit: Żeby zmniejszyć dramaturgię, muszę dopisać, że na pilota też będzie działać – korbka jest w razie braku prądu, czyli „na razie” 🙂 Ale muszę powiedzieć, że całkiem oryginalnie wygląda garaż z dwiema różnymi bramami. Dobrze, że chociaż są w jednakowym kolorze.
-
Projektant z własnym zdaniem
Nie znam się na projektowaniu i nie zawsze wiem co do czego pasuje, dlatego postanowiłam oddać moje cztery kąty w ręce fachowca. Projektantka pytała o to co lubimy i co nam się podoba. Miało powstać przepiękne wnętrze. I powstało. Tylko niestety nie w naszym stylu. Oglądając wizualizację wiedziałam, że źle będę się czuła we wnętrzu, którego większość ścian jest ciemnogranatowa. Próbowałam poinformować o tym projektantkę, ale stwierdziła, że nie będzie poprawiać, bo w rzeczywistości na pewno nam się spodoba. Niestety nie wierzę na słowo, a nie chcę robić remontu od razu po remoncie, więc podziękowałam za usługę. Strzeżcie się projektantów, którzy nie znoszą krytyki!
-
Kuchnia dla krasnoludka
Każda drobna zmiana, niesie za sobą kolejne. Niektórych się nie spodziewamy. Wymyśliliśmy sobie okna z roletami zewnętrznymi. Swoją drogą dalej uważam, że to świetny pomysł, ale tu uczulam na ich montaż. Te okna są większe o mechanizm, który znajduje się nad nimi. Nie mieliśmy pojęcia, że tak istotna jest wysokość na jakiej się je montuje. A spowodowało to, że okna są bliżej podłogi o jakieś 10-15 cm. Nie wygląda to źle, ale robi różnicę gdy blat w kuchni chcesz zamontować na równi z parapetem. Tym samym zmywarka ledwie się tam wciśnie na wysokość i mogę się pożegnać z wymarzonymi hokerami przy blacie. Zmieszczą się co najwyżej taborety. Ale jakby ktoś pytał … Tak miało być!
-
Kto wybrał kolor schodów?
Prawdę powiedział ten, kto stwierdził, że „wykańczanie naprawdę wykańcza”. Jest tyle rzeczy do zrobienia, tyle decyzji do podjęcia, a do tego wakacyjny czas z dziećmi w domu sprawił, że zapomnieliśmy o kilku drobiazgach. Jednym z „drobiazgów” było dopasowanie koloru schodów. Mieliśmy przyjechać z próbką podłogi i dobrać coś odpowiedniego. W dniu montażu, pojawiamy się na budowie, a tam … białe schody! Spoglądamy z mężem po sobie i w myślach jedno drugie obarcza tym wyborem. Ostatecznie muszę przyznać, że nie wygląda to źle przy podłodze w kolorze „jasny dąb”. W razie czego, jakby ktoś pytał … Tak miało być!
-
Nie zostawiaj gruzu „na później”
Podczas budowy zbiera się sporo gruzu. Warto go sobie zostawić na przykład pod taras czy pod późniejsze ułożenie kostki. Jeśli ktoś Ci tak poradził, nie rób tego! Z prostej przyczyny: gruz to taka kupka śmieci na podwórku. W szybkim czasie ta kupka powiększy się o inne niepotrzebne rzeczy, takie jak papiery, puste opakowania czy resztki z obiadu budowlańców. Będzie wyglądała paskudnie, ale są stworzenia którym szybko się spodoba. Nasze podwórko zamieszkali pierwsi lokatorzy: szczury! Właśnie na szybko zamawiamy kontenery i próbujemy pozbyć się śmieciowej górki! Ble! Tak nie miało być!
-
Najlepsi fachowcy to Ci, którzy mają czas
Myślisz, że możesz wszystko zaplanować? Wybierasz wzory, kolory, płacisz zaliczki, a potem czekasz aż przybędzie wykonawca i spełni swoją rolę. I czekasz. I czekasz. I dzwonisz. I znów czekasz. Niestety większość fachowców ma tak napięty kalendarz, że wydaje mi się, że zaczynają od tych, którzy najczęściej dzwonią i o sobie przypominają. Na ten moment schody opóźniły się o 3 tygodnie, kuchnia o 4, a na podłączenie wody czekamy już ponad 2 miesiące. Termin przeprowadzki przekładaliśmy już kilka razy. I myślę, że to jeszcze niestety nie koniec!
-
Koszty nie raz Cię zaskoczą
Wydaje Ci się, że jesteś w stanie wyliczyć koszt budowy? Sprawdzasz kosztorys dołączony do projektu i masz nadzieję, że właśnie tyle Cię wyniesie? Też miałam taką nadzieję! Niestety szybko zgasła. Szczególnie gdy kolejny hydraulik wycenił nam podpięcie do kanalizacji, która znajduje się w drodze przed samym domem, na ponad dwadzieścia tysięcy! Budowa to inwestycja bez dna. Pocieszam się tylko tym, że i tak wyjdzie taniej niż przy zakupie gotowego domu.
-
Budka Suflera miała rację
Pamiętacie piosenkę „Nie wierz nigdy kobiecie”? My uwierzyliśmy na słowo. Na działce za naszym domem stał stary opuszczony budynek. Podobno była tam kiedyś piekarnia. Podobno właściciel trzyma działkę dla wnuczek. Tydzień temu zaczęli wykarczowywać działkę. Bez powodu tego nie robią, prawda? Szybko dowiedzieliśmy kto będzie jednym z naszych najbliższych sąsiadów – supermarket! Ale trzeba przecież szukać pozytywów! Przynajmniej mąż przestanie mi marudzić, że ciągle czegoś zapominam ze sklepu i trzeba taki kawał jechać. Zastanawiam się również po co zamówiłam taką dużą lodówkę, gdy do sklepu będę miała niewiele dalej niż z pokoju do kuchni!
Nie piszę tego, żeby ponarzekać (no dobra, trochę tak), ale żebyś wiedziała, że wymarzony dom nie zawsze jest idealny. Pamiętaj, że dom tworzą nie tylko ściany i podłogi, ale ludzie, którzy będą w nim mieszkać. Mimo tych wszystkich błędów, których pewnie pojawi się jeszcze więcej, bo dopiero zaczynamy się wykańczać, i tak nie mogę się doczekać kiedy wreszcie postawimy pierwsze pudła w nowym domu. I mimo niskiej kuchni i ścian, na które zupełnie nie mamy pomysłu, już uwielbiam ten mój wymarzony dom!

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Z jednej strony morze i bym chciała mieć taki swój domek… nowy, wymyślony pod nas ale… koszta, planowanie, decyzje, dobór wszystkiego… oj to chyba nie dla mnie. Więc raczej zostanę w swoim dość dziwnym i mało atrakcyjnym domu rodzinnym 😉
Hej. Podziwiam za odwagę. Ja kupiłam gotowy dom z drugiej ręki bo nie byłam gotowa na to żeby użerać się z budowlańcami i tak dalej.wiemy o czym mówimy minus jest taki że tutaj i tak jest dużo do zrobienia.Plus jest taki że rozkład domu jest dla mnie idealny oraz umiejscowienie względem stron świata. Jednak czytajac tekst nasunęło mi się jedno pytanie na usta-co Wy macie za architekta przez którego musicie słupy w garażu stawiać ? poza tym plan zagospodarowania przestrzennego można sprawdzić w urzędzie. Wszystko jest do zrobienia, nie rób z igły widły i nie opierajmy się plotkach sąsiadów , bo te zawsze będą ,a nic nowego nie wnoszą. wręcz przeciwnie! Dobrego dnia
U nas jesteśmy na etapie budowy domu. Twoje rady na pewno się przydadzą.
Z budową domu trzeba ostrożnie, bo to inwestycja bardzo spora. Sama coś o tym wiem, bo zakończyłam taką budowę.
Podczas budowy swojego domu podjąłem sporo pochopnych decyzji, dlatego gdy córka poprosiła mnie o pomoc wiedziałem czego wymagać między innymi od ekipy. Tylko profesjonalni fachowcy zawsze znajdą sposób na rozwiązanie problemu. Postanowiłem zaopatrzyć ich w aluminiowe rusztowania składane, które bardzo uprościły prace wykończeniowe zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Każdy element został precyzyjnie dopracowany. Córka jest bardzo zadowolona, a ja wiem, że dom posłuży jej na lata.
To wszystko właśnie przed nami, ale przynajmniej jednego mogę być pewna, że supermarket kolo nas nie powstanie 😉