Tylko 11% dorosłych w wieku 35-44 lat na pytanie: „Czy umiałbyś udzielić pierwszej pomocy w razie zagrożenia zdrowia lub życia?” odpowiada: „Zdecydowanie tak”. Przeraża mnie tak mały procent, szczególnie dlatego, że w większości właśnie w tej grupie znajdują się rodzice. A jak wiadomo dzieci uczą się od nas i to z nas dorosłych biorą przykład. A jak Ty odpowiedziałabyś na to pytanie? Czy potrafisz udzielić pierwszej pomocy? Czy uczysz dziecko jak zachować się w sytuacji zagrożenia? Nie odkładaj tego na później. Nie czekaj aż Twój syn czy córka nauczą się tego w szkole, bo jak wiem z własnego doświadczenia, takie lekcje nie zawsze prowadzone są w ciekawy i angażujący sposób. Zacznij już dziś, a ja postaram odrobinę Ci o tym opowiedzieć.
„Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”
Rodzice często uczą dzieci przydatnych rzeczy. W myśl zacytowanego przysłowia kierują uwagę na dobre wykształcenie, szacunek dla innych ludzi, empatię czy naukę oszczędzania. Dzieci chłoną wiedzę niczym gąbka. Lubią poznawać nowe rzeczy, zadają mnóstwo pytań, są ciekawe świata. A nauka przychodzi im o wiele łatwiej niż niejednemu dorosłemu. Szczególnie gdy poznają nowe doświadczenia podczas zabawy. Dlatego warto skupić się również na nauce udzielania pierwszej pomocy. Czy wiesz, że
„gdyby co dziesiąty mieszkaniec Ziemi potrafił udzielać pierwszej pomocy, ocaliłoby to milion ludzi rocznie”.
Właśnie dlatego zasad udzielania pierwszej pomocy powinniśmy uczyć już dzieci. By już od małego wyrabiać w nich dobre nawyki, kształtować poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, uczyć opanowywania w trudnych sytuacjach oraz by budować ich pewność siebie.
Kiedy rozpocząć naukę pierwszej pomocy?
Nie podam Ci ani dolnej, ani górnej granicy wieku. Jesteś mamą i sama najlepiej znasz swoje dziecko. Nikt tak dobrze jak Ty nie wie czy Twój maluch jest na to gotowy. Czy będzie potrafił poradzić sobie z zadaniami. My pierwsze podejście do nauki zaczynaliśmy gdy mój syn miał około czterech lat. Ale pamiętaj, że każde dziecko jest inne. Oczywiście podchodziliśmy do zdobywania wiedzy przez zabawę, było to dzwonienie przez zabawkowy telefon pod numer alarmowy, granie w gry planszowe, których głównym celem było wzywanie pomocy przy konkretnych zdarzeniach, czy też zabawa w szpital z pluszakami. A ostatnio przyszedł czas na prawdziwy kurs zwieńczony otrzymaniem dyplomu. Moi chłopcy zdobyli umiejętności udzielania pierwszej pomocy w strefie Małych Ratowników Volkswagena.
Jak wygląda nauka pierwszej pomocy?
Zastawiasz się zapewne jak wyglądała nauka tak poważnego tematu w przypadku dzieci. Volkswagen stworzył program „Mali Ratownicy” z myślą właśnie o najmłodszych. Już sześcioletnie dzieci świetnie radziły sobie podczas kursu.
-
Wołanie o pomoc
Moi chłopcy nauczyli się jak dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Wiedzą, że najpierw należy sprawdzić czy nic im nie zagraża, zanim pomogą innej osobie, a potem rozejrzeć się czy w okolicy nie ma dorosłej osoby, która mogłaby pomóc i zadzwonić pod 112.
-
Sprawdzanie przytomności
Wiedzą również jak ważne jest sprawdzenie czy osoba poszkodowana jest przytomna, czy odpowiada na zadane jej głośno pytania i czy porusza się gdy potrząśniemy ją za ramiona.
-
Wzywanie pomocy
Znają już numery alarmowe i wiedzą w jaki sposób rozmawiać i zgłaszać problem. Pamiętają o tym, że należy się przedstawić, powiedzieć ile ma się lat, gdzie się znajdują, co się stało i dlaczego potrzebują pomocy. Wiedzą również, że trzeba dokładnie słuchać, wykonywać polecenia dyspozytora i nigdy nie rozłączać się jako pierwszy.
-
Sprawdzanie oddechu
Dowiedzieli się również, że aby sprawdzić czy osoba poszkodowana oddycha przydają się zmysły wzroku, słuchu i dotyku. Trzymając swój policzek i ucho blisko przy ustach poszkodowanej, obserwowali czy porusza się klatka piersiowa, licząc powoli do 10, bo właśnie tyle trwa sprawdzanie.
-
Pozycja boczna
Instruktorzy programu pokazali dzieciom jak ułożyć osobę nieprzytomną w pozycji bocznej ustalonej, by mogła bezpiecznie poczekać na przybycie karetki. Pamiętają również o tym by co 1 minutę sprawdzać, czy osoba poszkodowana nadal oddycha.
-
Uciskanie klatki piersiowej i oddechy ratownicze
Dzieci miały możliwość ćwiczenia na fantomach. Było to dla nich niesamowite przeżycie i świadomość, że uczą się czegoś naprawdę ważnego! Dokładnie zapamiętali, wielokrotnie powtarzaną przez instruktorów liczbę „30 na 2”, czyli 30 ucisków i 2 oddechy ratownicze.
W trakcie ćwiczeń byli bardzo zaangażowani, co udowadnia, że w każdym dziecku drzemie potencjał na bohatera i ratownika. Tym bardziej, gdy nauka ta jest prowadzona w formie zabawy. Podsumowaniem akcji było kręcenie kołem fortuny, w którym mogli wylosować zadanie lub pytanie dotyczące zasad udzielania pierwszej pomocy. Poradzili sobie fantastycznie, a ja byłam z nich naprawdę dumna. Na koniec otrzymali nie tylko dyplomy, ale również apteczki pierwszej pomocy i peleryny superbohaterów!
W ciągu kilku minut moi chłopcy zdobyli super moc – moc udzielania pierwszej pomocy! Dzieciaki nie tylko wróciły bogatsze o wiedzę jak dbać o własne bezpieczeństwo czy jak uciskać klatkę piersiową, ale również nauczyły się empatii oraz zyskały dumę – czują się superbohaterami, bo wiedzą, że będą potrafili pomóc innym gdy zajdzie taka potrzeba.
Nic tak nie utrwala wiedzy jak regularne ćwiczenia
Część z wymienionych tutaj zagadnień możesz nauczyć dziecko w domu. Ćwicz scenki z dzwonieniem pod numery alarmowe. Inne tematy, jak sprawdzanie oddechu czy uciskanie klatki piersiowej, Twoje dziecko bez trudu zrozumie w czasie zajęć przygotowanych przez profesjonalistów. Dlatego zachęcam Cię do szukania okazji do nauki pierwszej pomocy. Z całego serca mogę polecić Ci udział w warsztatach Mali Ratownicy Volkswagena. Zrób to dla swoich dzieci! Naucz ich pierwszej pomocy! Śledź na stronie www.maliratownicy.pl gdzie będzie można ich spotkać, bo naprawdę warto!
Najlepszą rekomendacją może być mój sześciolatek, Damianek, który po powrocie do domu szczegółowo zapoznał się z zawartością apteczki i z zaangażowaniem opowiadał o tym czego się nauczył. Uwierz mi, że zostałam bardzo dokładnie wypytana o to czy potrafię udzielać pierwszej pomocy i dodatkowo przeszkolona przez mojego Małego Ratownika! A dzisiaj w swoim pokoju postanowił stworzyć szpital dla pluszaków. Właśnie dzwoniliśmy po pomoc dla misia, który niefortunnie stanął i chyba złamał nogę. Nie martwcie się, noga została już profesjonalnie obandażowana i czekamy na przyjazd zabawkowego ambulansu.
Mam nadzieję, że dzięki akcjom takim jak ta, za kilka czy też kilkanaście lat na pytanie „Czy umiałbyś udzielić pierwszej pomocy w razie zagrożenia zdrowia lub życia?” zdecydowanie więcej osób odpowie „Zdecydowanie tak!”.

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//