Za chwilę pokażę pomysł, który z pewnością Ci się spodoba. Będziesz potrzebowała wieczka od pudełka na buty. Nie masz? No popatrz, jaki dobry pretekst, żeby kupić sobie nowe buty, prawda? Jeśli jednak do wypłaty daleko, poszukaj w pokoju dziecięcym opakowania na puzzle czy grę planszową. Też świetnie się sprawdzi. W kilka chwil zrobisz świetną grę zręcznościową, na miarę popularnych piłkarzyków, od której nie będziesz mogła się oderwać!
Skąd pomysł? Oglądałam jeden z odcinków na kanale „5 sposobów na…”, w którym był podobny projekt. Moim dzieciakom momentalnie zaświeciły się oczka i już wiedziałam, że zaraz usłyszę „zrobimy to?”. Nie było innej opcji. W oryginale gra powstała na bazie ramki na zdjęcia, w której trzeba było wywiercić dziury. Ja postanowiłam pójść na łatwiznę i zrobić naszą zabawkę z kartonu.
Potrzebne:
-
górna część pudełka
-
zielony i biały karton
-
2 gumki recepturki
-
nożyczki
-
klej
-
nakrętki lub pompony
Zielony karton przytnij tak, aby pasował do pudełka. Możesz dorysować elementy boiska białą farbą czy kredką. Z białego kartonu wytnij pasek o szerokości równej wysokości pudełka, ale od niego dłuższy. Na środku wytnij dziurę odrobinę większą od nakrętki.
Przyklej pasek na środku pudełka tak jak widzisz to na zdjęciach. W bokach pudełka zrób nożyczkami dziurki i przełóż przez nie końce rozciętych gumek recepturek. Aby się nie wysuwały, polecam Ci zawiązać je na przykład na guzikach.
Boisko gotowe! Poznaj teraz zasady gry! Każdy z graczy otrzymuje tyle samo nakrętek. Jego zadanie polega na strzelaniu gumką w nakrętkę tak, aby przez dziurę wpadła na pole przeciwnika. Wygrywa ten, na którego polu jest mniej nakrętek, nieistotne czy swoich czy też przeciwnika.
Pograliśmy tak przez chwilę. Ale potem zamieniliśmy nakrętki na pompony. I wtedy dopiero zaczęła się zabawa! Strzelaliśmy tak, aby trafić w pole przeciwnika, co naprawdę nie jest łatwe! Biały karton stał się siatką, przez którą przerzucaliśmy pomponowe piłki. Gdy pompon wypadł za boisko, gracz ponawiał strzał.
Uwierzcie mi, że rodzinne zawody w tą grę, stanowią u nas od kilku dni niemal rytuał. Grają wszyscy: mama, tata, dzieci, babcia, dziadek, a nawet wpadający z wizytą goście. Nie myślałam, że tyle zabawy przysporzy nam kartonowe pudełko, dwie gumki i kilka pomponów. Koniecznie spróbujecie i podzielcie się wrażeniami! A jak Wam się spodoba, polecam również pomponową katapultę 🙂
Edit: Ostatnio dowiedziałam się, że ta gra ma nawet konkretną nazwę! Graliście już w BULIKA? 🙂

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Wspaniale, że tu trafiliśmy tyle inspiracji – dziekujemupomysł na grę super!!!
Super! Mam nadzieję, że rozgościcie się na dłużej 🙂
Super pomysł 😀
Takie proste a daje tyle radości. Ekstra pomysł na zabawę z dziećmi. To jest najlepszy dowód na to że nie ograniczają nas nasze finanse, a jedynie nasza wyobraźnia 🙂
Monika tak jest, nie raz już przekonałam się, że najlepsze zabawki to te zrobione z tzw. śmieci. Żaden garaż tak nie bawił chłopaków jak ten, który zrobili sobie z kartonu 🙂
Rozgrywacie turnieje ;D
dokładnie tak 🙂
Sylwia! Tym wpisem spowodowałaś, że cofnęliśmy się o kilka(naście…) lat do swojego dzieciństwa! Baaaardzo przyjemna podróż! 🙂 Pamiętasz swoje ulubione zabawy z tego okresu? Proponujesz je teraz swoim maluchom? 🙂 Jeśli szukasz inspiracji to gorąco polecamy „Gry i zabawy z dawnych lat” Kasi Piętki! 🙂
Jedno bardzo praktyczne pytanie – skąd wsiąść pompony? Gra swietna – kolejny pomysł na weekend. I kto twierdzi że zabawki musza dużo kosztować 🙂 Normalnie wpis o Twoim blogu zrobię 🙂 Jesteś dla mnie inspiracją 🙂
Ula pompony kupisz w sklepach plastycznych, papierniczych, a ostatnio widuję również w marketach.
Aaaaa jak mi miło :*