Dawno nie zamieszczałam żadnej recenzji. A przecież w naszym domu pojawiło się tyle nowych gier i książek! Mikołaj był w tym roku łaskawy i zasypał nas kilkoma ciekawymi prezentami. Jednak dzisiaj nie pokażę Wam propozycji, przy której wspólnie spędzicie czas, tylko wspaniałą łamigłówkę jednoosobową. Taką, przy której Wasze dziecko wsiąknie na dłużej, a Wy w spokoju ugotujecie obiad, posprzątacie lub zrelaksujecie się czytając tego właśnie bloga!
Z „Rush Hour” pierwszy raz spotkaliśmy się w osiedlowej bibliotece przy kąciku z grami. Krzysia przyciągnęły plastikowe samochody, które można ustawiać i przestawiać na parkingu. Odkąd raz zagrał w tę grę, przy każdej wizycie w bibliotece sięgał po nią ponownie, a ja widząc jak mu się podoba, postanowiłam szepnąć o niej słowo Świętemu Mikołajowi. I tak oto gra trafiła pod nasz dach. Poznaliście historię znaleziska, czas przejść do konkretów.
Pierwsze wrażenie
Choćbym chciała nie mam się do czego przyczepić! Gra jest stosunkowo niewielka i spokojnie można ją zabrać ze sobą w podróż lub wyjąć w poczekalni lekarskiej. Plastikowy spód, czyli parking, mieści 16 plastikowych aut, posiada również wysuwaną szufladkę, w której można schować 40 kart. Do tego gra wykonana jest bardzo estetycznie, autka po ustawieniu na parkingu nie rozsypują się, więc łamigłówki można rozwiązywać nawet jadąc samochodem.
Rozgrywka
Zadanie jest na pozór proste, wystarczy umieścić na parkingu auta według schematu zamieszczonego na wybranej karcie i spróbować tak je przesunąć, aby móc wyjechać czerwonym autem. Dostępne są 4 stopnie trudności. O ile pierwszy poziom da się rozwiązać w kilka minut, tak kolejne etapy przysparzają więcej problemów i pozwalają doskonale ćwiczyć szare komórki.
Wrażenia
Według informacji producenta, gra jest przeznaczona dla osób od 8 roku życia. Jednak jak zawsze wszystko zależy od dziecka. Krzyś od kilku dni stara się rozwiązać level expert, czyli maksymalny możliwy i kilka łamigłówek już udało mu się przejść. Damian gra na najłatwiejszym poziomie, kolejne etapy są dla niego jeszcze zbyt trudne, ale pamiętajmy, że właśnie skończył 5 lat. Chłopcy chętnie sięgają po grę i widać, że rozwiązywanie zadań sprawia im przyjemność. Sama z chęcią podkradam synom grę i przyznam, że lubię nad nią trochę pomyśleć. Taka jednoosobowa rozgrywka świetnie spisuje się nie tylko podczas podróży, ale i w domu z chęcią po nią sięgamy.
Spróbujecie rozwiązać jedno z zadań razem z Krzysiem?
Producent: ThinkFun
Cena: od 52 zł do kupienia TUTAj

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Genialna ! była by idealna dla małża na samotne wieczory w ciężarówce 🙂
Hihi… Grałam kiedyś w taką gierkę na telefonie 😉
Superowo aktywnościowa.