… czyli jakie książki polecamy na listopadowe wieczory! Zdradzimy Wam dzisiaj kilka naszych sekretów. Poznacie książki, przy których Krzyś i Damianek najchętniej zasypiają i to bynajmniej nie z nudów! Będzie również coś nie tylko dla najmłodszych, w końcu mama też człowiek i czytać lubi! Szykujcie kubek gorącej herbaty, sprawdźcie listę naszych bestsellerów, a potem podzielcie się swoimi!
„Bzdurki czyli … bajki dla dzieci i innych” Artur Andrus
Zaczynamy od propozycji na wesoło! Nie może być inaczej kiedy za pisanie bajek zabiera się kabareciarz. Wprawdzie sięgając po tę właśnie książkę, zastanawiałam się czy nie trafię na dzieło iście celebryckie, czytaj znany autor, a w środku jakoś, a nie jakość. Jednak okazało się, że zawartość jest genialną zabawą słowem, a przy czytaniu bajek śmieją się nie tylko dzieci. A najbardziej cieszą się, gdy czytamy o pijanym nietoperzu wracającym z dyskoteki, który krzyczy: Życie jest piękne! Ten świat należy do nietoperzy! Osiem bajek, każda inna, wszystkie współczesne i z morałem (np. „Bo tak naprawdę … Prawdziwa miłość przychodzi czasem w ostatniej chwili, bywa zaspana i zziajana, wcale nie próbuje zrobić niczego zaskakującego z rzodkiewek, a jednak od razu się wie, że to ona. I wtedy trzeba stanąć w drzwiach i nie wolno miłości wypuścić z zamku”). Gwarantuję, że przy czytaniu uśmiech nie zniknie Wam z buzi, nie mówiąc już o słuchaniu, bo na dołączonej płycie traficie nie tylko na Artura Andrusa, ale również na Piotra Bałtroczyka. Wystarczy tych zachwytów, po prostu musicie posłuchać, a szczególnie naszej ulubionej bajki o Kurze piszącej pazurem.
Damian: „A ja lubię jeszcze tą o misiu! I jeszcze o dentyście co go bolał ząb! To było takie śmieszne!”
„Bolek i Lolek. Szalony Pościg” Rafał Witek
Obok przygód Bolka i Lolka nie można przejść obojętnie, a przynajmniej nie może ich zabraknąć w domu, w którym mieszkają również dwaj czasem kochający się, a czasem bijący się bracia. Rysunkowi bohaterowie często przypominają mi moich synów. No może nie trafili do Australii, ani Nowego Jorku przez dziurę na plaży (autora trochę fantazja poniosła), ale za to charakterki mają podobne. Jednak wróćmy do książki … krótkie rozdziały, ciekawa akcja, pełne humoru dialogi i zamieszczony na końcu „poradnik podróżnika” to idealny przepis na jesienne wieczory. Kolejny must have na liście, bo poza dobrą zabawą można się dowiedzieć co nieco np. o Aborygenach. I oczywiście jak w każdej części musi się znaleźć czarny charakter tropiący braci, który zapewni nam dreszczyk emocji.
Damianek: „Najbardziej lubię tą książkę, bo ma dużo obrazków z Bolkiem i Lolkiem”
Krzysio: „Chciałbym odegrać ich rolę i podróżować tak jak oni”
„Basałyk i Psotka idą do pracy” Małgorzata Żółtaszek
Kto podgląda nas na FB ten wie, że uznałam niedawno tę książkę za the best of the best książek dziecięcych! Połączenie ciekawej historii z mnóstwem przydatnej wiedzy, a do tego kilka przepisów na zabawki z niczego, to jest to, co mogę polecić z pełną świadomością. Książka ta zainteresuje dzieci, bo nie odbiega od ich świata. Jest tu pełno zabawy i tłumaczenie dorosłych nazw na dziecięcy sposób. Dorośli za to dowiedzą się jak dzieci widzą ich świat. Zastanawialiście się nad tym, że używane przez Was na co dzień wyrazy mogą być trudne do zrozumienia dla dzieci? Dajmy na to taki raport, dla nas oczywisty, dla dziecka – istna fikcja. Basałyk i Psotka tłumaczą w prosty sposób wyrazy używane przez pracowników korporacji (open space), salonów fryzjerskich (manicure), poczty (polecony), strażaków (dyspozytorka) i chirurgów (narkoza). Nie tylko dzieci, ale i dorośli mogą się wiele dowiedzieć, a dwa ostatnie rozdziały są opisane niczym film dokumentalny z opisem dnia z życia strażaka czy lekarza. Dzieci przez zabawę dowiedzą się np. jak należy zgłaszać problem do straży pożarnej i w jakich przypadkach przyjeżdża. A w wolnej chwili mogą stworzyć z kartonu skrzynkę na listy czy ekspres do kawy, bo takie pomysły również znajdziecie w środku.
Damianek: ”Oni wszystko robią jak rodzice i to jest fajne, bo ja też chcę tak robić”.
Krzysio: „Oni tam robią dużo wynalazków z kartonu, które my możemy potem zrobić w domu”
„Moje szczęśliwe życie” Lagercrantz Rose
Z dziećmi nie łatwo rozmawiać o emocjach, wiem coś o tym. Nie tylko czterolatek, ale również sześciolatek ma z tym trudności. Dzieci nie zawsze potrafią nazwać tego co czują i nie zawsze sobie z tym radzą. Może pomocna okaże się Dunia, bohaterka książki „Moje szczęśliwe życie”, która przed zaśnięciem rozmyśla o pierwszych dniach w szkole: o tym jak się bała, jak nie potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji i o tym jaka była szczęśliwa kiedy poznała swoją przyjaciółkę i jak się czuła gdy przyjaciółka przeprowadziła się do innego miasta. Bardzo ciepła opowieść o codziennych radościach i smutkach, idealna zarówno dla starszych jak i dla młodszych dzieci. Doskonała do nauki czytania, dzięki dużym literom i krótkiej, ale arcyciekawej treści.
Damian: „Chciałbym chodzić do takiej szkoły jak Dunia, ale szkoda, że to nie jest w Polsce”.
Krzysio: „Najśmieszniejsze jest o szczęce w wodzie i o chłopcu, który dostał 10 koron, żeby pójść do szkoły”
„Zabawne eksperymenty dla dzieci”
Jeśli nie trafiliście tu pierwszy raz przypadkiem, to wiecie, że uwielbiamy eksperymenty! Moglibyśmy robić je nawet codziennie … tylko czasem brakuje nam pomysłów! Wtedy biegnę do biblioteki po encyklopedię zawierającą mnóstwo niesprawdzonych jeszcze przez nas reakcji chemicznych, fizycznych czy też biologicznych. Książkę „Zabawne eksperymenty dla dzieci” znalazłam podczas przeszukiwania bibliotecznych półek i przyznam, że jest to jedna z ciekawszych propozycji, a wierzcie mi, że niejedną książkę o eksperymentach już przeglądałam! Część pomysłów z kart właśnie tej książki mamy już przerobionych, kilkoma już podzieliliśmy się z Wami na blogu, a część czeka na swój moment. Jeśli jesteście niecierpliwi, biegnijcie do biblioteki, albo zaklepujcie „Zabawne eksperymenty dla dzieci” w księgarni.
Krzysio: „Lubię robić eksperymenty, bo wtedy fajnie spędza się czas”
Damianek: „ja najbardziej lubię jak się zmienia kolory i że się używa barwników”.
Gdy dzieci już zasną, lubię sięgnąć po książkę, którą czytam tylko dla siebie. Co z ostatnio przeczytanych mogę polecić?
„Gdybyś mnie teraz zobaczył” Cecelia Ahern
Znacie pewnie debiut Cecelii Ahern „PS. Kocham Cię”? Jeśli Was zachwycił, to od kolejnych jej powieści również się nie oderwiecie! Tym razem autorka wkracza w życie stonowanej, pedantycznej i nie lubiącej zmian Elizabeth i jej siostrzeńca Luka. Do ich ustawionego niczym w zegarku życia wkrada się nieproszony gość – niewidzialny przyjaciel! Większość rodziców spokojnie przeczekałaby ten okres, ale Elizabeth nie potrafi tego zrozumieć i próbuje z tym walczyć, aż do momentu kiedy sama zaczyna dostrzegać wcześniej niewidzialnego Ivana, powolutku otwiera się na ludzi i na szczęście. Jak widzicie opowiadanie nie jest banalne, ociera się nawet o zapytanie czy uwierzycie w tą historię czy też nie. Swoją drogą czy wasze dzieci miały kiedyś niewidzialnych przyjaciół? My się jeszcze z tym nie spotkaliśmy.
„Ponieważ Cię kocham” Guiliaume Musso
Niech nie zmyli Was tytuł, bo nie o romans tu chodzi. Książki Musso są bardzo specyficzne. Kto przeczytał chociaż jedną, będzie wiedział o co chodzi. Poruszają wiele emocji. Te powieści nie mogą leżeć na półce, bo gdy zaczniesz jeden rozdział, zaraz chcesz wiedzieć co będzie dalej i nie oderwiesz się, aż do końca. Od czego rozpoczyna się opowieść? Od historii pewnej rodziny, której córka kilka lat temu zaginęła w markecie. Rodzice nie potrafią sobie poradzić z tragedią, rozstają się, a po kilku latach przypadkowo spotykają się na drodze. Dzień później odnajduje się ich córka! Co się z nią działo przez te lata? Gdzie zaginęła? Jaki los czeka rodzinę oraz powiązane z nimi osoby? Spokojnie nie zdradzę Wam nic więcej, by nie odbierać przyjemności czytania, a uwierzcie, że czytanie powieści Musso jest prawdziwą przyjemnością. Przez wszystkie karty książki będziecie trzymani w napięciu, a zakończenie i tak Was zaskoczy.
„Moje dziecko doprowadza mnie do szału” Isabelle Filliozat
Nie lubię poradników. Wolę czytać powieści, fikcję, nawet bajki, ale z poradnikami zawsze mi było jakoś nie po drodze. Czy to świadczy o zbyt wybujałym ego czy też o obawach przed zmianami? Pozostawię to pytanie specjalistom, a Wam opowiem, że po raz pierwszy pozytywnie zaskoczył mnie właśnie poradnik. Tytuł daje pole do popisu – oburzyć się czy szczerze przytaknąć, jak myślicie? Nie jest łatwo zrozumieć co się dzieje w głowie sześcioletniego (i starszego) dziecka. W tej książce nie znajdziecie gotowej odpowiedzi, ale za to otrzymacie podpowiedzi jak wygląda wiele sytuacji z perspektywy dziecka. Co myśli sześcio-, siedmio-, ośmio-, dziewięcio- czy nawet dziesięciolatek i dlaczego reaguje tak a nie inaczej. Poradniku skupia się nie tylko na słowie pisanym, ale i na ciekawych obrazkach sytuacyjnych. Proste, ale dające do myślenia problemy zarówno dzieci jak i dorosłych są opisane w bardzo przyjazny sposób. To świetna pozycja dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o tym jak sobie radzić z napadami złości u dziecka, a nie lubią czytać typowych psychologicznych poradników.
Podzieliłam się z Wami naszymi hitami nie tylko na listopad. Pamiętajcie, że jest to nasze subiektywne zestawienie. Znacie polecane przez nas książki? Co o nich myślicie? A może Wy nam coś polecicie: Krzysiowi, Damiankowi, a może mi?

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Ciekawe zestawienie. Mój Gałganek póki co dwa lata skończył, ale uwielbia ‚czytać’ książki i uwielbia jak się jemu czyta. Zresztą nie bez powodu pierwszym czasownikiem, jaki zaczął używać, było nie ‚daj’ a „czitaj!’ (co w wykonaniu rocznika brzmi cuuuuudownie i w sumie nadal tak brzmi tyle, że teraz już to jest ‚czytaj’). Także muszę sięgnąć po Basałyk i Psotka oraz Moje szczęśliwe życie. Z propozycji dla ‚dorosłych’ zbieram się ciągle za Musso.. ale jakoś nie mogę na nią trafić. Pozdrawiam!
Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak cudnie musiało brzmieć „czitaj” w wykonaniu roczniak! <3 Polecam Ci te książki - są naprawdę genialne! A gdy już trafisz na Musso, nie będziesz mogła się oderwać! Ja mam za sobą jego 3 książki i ciągle szukam kolejnych ...
Niektóre z nich wyglądają zachęcająco 😉
I gdyby nie to ,że dosłownie nienawidzę czytać książek to pewnie bym się skusiła 😉
Mój listopadowy wieczór jednak wole spędzić z gorącą herbatka i spokojną muzyką, przy świeczce 😉
http://www.kolorowe-usta.blogspot.com
Gorąca herbatka i spokojna muzyka w listopadowy wieczór to jest to! W moim przypadku jednak dobra książka byłaby idealnym uzupełnieniem 🙂 Oczywiście w takich warunkach nie tylko dobrze się czyta, ale również pisze … np. nowe wpisy na blogu 🙂
„Dolina Muminków w listopadzie”!!! Nie tylko dla dzieci, a może nawet bardziej dla mamy:)
Muminki bardzo lubiłam będąc dzieckiem, ale do dziś pamiętam straszną wizję Buki 🙂
Lubię takie zestawienia 😉 Eksperymenty już zaimportowałam na naszą listę książek do nabycia.
Z moim 5-latkiem czytałam ostatnio „Krzysię i tajemnicę mieczy”. Szczerze mówiąc za bardzo nie polecam . Nie podobało mi się słownictwo – nie lubię, gdy w książce dla dzieci co i rusz pojawiają się jakieś „odzywki”, które trzeba cenzurować. Fabuła ujdzie, ale też się za bardzo nie wciągnęliśmy; właściwie trudno powiedzieć dlaczego – chyba zbyt przewidywalne to wszystko było. Podejrzewam, że nie pomogła też płeć głównej bohaterki – Maluch miał problemy z identyfikacją i szybko dopadało go znudzenie. Można by pewnie na siłę wysnuć z tego jakieś genderowe przesłanie ( tytułowa Krzysia jest fanką białej broni i fechtunku), ale to za mało, żebym z czystym sumieniem mogła polecić tę pozycję.
Zaczęliśmy też czytać Strusię i Łysola (Lekcje niegrzeczności) Marcina Wichy. Mam wrażenie że książka jest w równym stopniu dla dzieci jak i dorosłych – zmusza do zastanowienia się nad tym jak (my –dorośli) interpretujemy grzeczność i czy „grzeczne” dziecko to w ogóle jeszcze dziecko 😉 Akcja rozwija się dość niekonwencjonalnie ( za to też plus) a narrator patrzy na świat oczyma dziecka i robi wiele spostrzeżeń godnych naszego pięciolatka, co nieodmiennie generuje na jego twarzy szeroki uśmiech 😉
Sam połknęłam ostatnio „Muzy Młodej Polski” Moniki Śliwińskiej – portret środowiska artystycznego Młodej Polski osnuty wokół losów rodziny Pareńskich (3 panny Pareńskie to tytułowe muzy Młodej Polski – żony i kochanki młodopolskich artystów Wikiewicza, Boya-Żeleńskiego, Wyspiańskiego). Bardzo rzetelny portret czasów i osób, a dodatkowo wciągająca saga rodzinna.
Aniu, jesteś prawdziwą skarbnicą wiedzy jeśli chodzi o literaturę dziecięcą i nie tylko!
Dla dzieci z tych, które wymieniłaś, nie znamy żadnej. Ale możemy polecić Bolusia z Zakamarków albo Maksa i Zuzię ze Skrzata (np. Maks i smakołyki). A dla Ciebie książki Magdy Witkiewicz, Liliany Fabisińskiej lub Krystyny Mirek 😉
To się wymieniłyśmy, bo ja też nie znałam polecanych przez Was, ale z chęcią zerknę!
Wypatrzyłam w stosiku Bolka i Lolka 🙂 tez mamy, wygrałyśmy w konkursie 🙂 Podszepnę przed przeczytaniem, że ksiazeczka super, jak wszystkie wczesniejsze tomy o Bolku i Lolku. Chlopaki to taki pewniak dla dzieci, nie mogą być niefajni 🙂
o tak! Uwielbiamy Bolka i Lolka, a czytanie kolejnej części bardzo sprawnie nam poszło – lubimy wracać do ich przygód.
Polecam: „Agnieszka Osiecka dzieciom”. Czytamy kolejny raz i wciąż tak samo bawi. Lektura zarówno dla rodziców jak dla dzieci (raczej takich co to już chodzą do szkoły, ale moje dwa urwisy 4 i 6 letnie słuchają z otwartą buzią o przygodach Dixie, za to my – rodzice prawie popłakaliśmy się ze śmiechu czytając „wzór na diabelski ogon” i inne Opowieści z lekcji fizyki z diabłem Belzebubem Rączką zwanym Belo, w roli głównej)
W takim razie muszę koniecznie poszukać! Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką!