Cztery dni, czteroosobowa rodzina i auto z napędem 4×4 – Mitsubishi Outlander PHEV. Nasze najbardziej spontaniczne wakacje rozpoczęliśmy od konsultacji z Wami. Na Facebooku podaliście nam kilka(naście) ciekawych kierunków na nieplanowaną wyprawę. Przemyśleliśmy wszystkie opcje, spakowaliśmy walizkę, zapięliśmy pasy i wyruszyliśmy na poszukiwania przygód. A oto pierwszy dzień podróży …
Województwo Świętokrzyskie – kraina niezwykłości, gdzie przeszłość miesza się z fantazją do tego stopnia, że już nie wiadomo co jest prawdą a co legendą. To właśnie tu skierowaliśmy pierwsze kroki, a raczej opony i zajrzeliśmy co w prehistorii piszczy. Bałtowskie rejony przywitały nas przepiękną słoneczną pogodą, wprost idealną na spotkanie oko w oko z dinozaurami.
Jeśli kiedykolwiek zajedziecie w te rejony, jako punkt obowiązkowy wyprawy zaznaczcie wizytę w Jura Parku. Czeka tu na Was spacer wśród prehistorycznych gadów, możliwość sprawdzenia swojej wiedzy, liczne miejsca idealne na sweetfocie czy też pamiątkowe zdjęcia do rodzinnego albumu, a nawet piaskownica, na której dnie ukryty jest szkielet Tyranozaura! Zmęczeni po podróży możecie przysiąść na ławeczce, gdy Wasze pociechy będą się oddawać szaleństwu na placu zabaw. Tylko uwaga na żółte jajo – zbyt szybko się kręci, tak jak i ziemia po wyjściu z niego. W jedynym w swoim rodzaju Oceanarium zostaniecie zaopatrzeni w okulary 3D po czym skierują Was na przerażające spotkanie nie tylko z „dinusiami”, ale i krwiożerczym rekinem! Atrakcja świetna, polecam każdemu powyżej 6 roku życia, poniżej tego wieku niestety emocje biorą górę, a lęk rośnie w siłę i słychać jedynie piski dzieci, które proszą o jak najszybsze opuszczenie tego miejsca.
Nawet na wakacjach w pracy …
Jura Park to nie tylko dinozaury! W dalszej cześci kompleksu macie możliwość udania się oldschoolowym amerykańskim szkolnym busem na wyprawę na polskie Safari, a dokładniej do Bałtowskiego Zwierzyńca. Mała porada – zajmujcie miejsca po lewej stronie – zobaczycie więcej atrakcji! A jakie zwierzaki macie szansę zobaczyć? Kozy, strusie, jelenie, wielbłądy, dziki, a nawet żubry! W ciągu 40 minutowej podróży, przewodnik zdradzi Wam ciekawe informacje na temat tych istot. Część Zwierzyńca możecie również zwiedzić pieszo, przy okazji dokarmiając zwierzaki.
Podobno Świętokrzyskie jest stolicą czarownic, więc spotkać je możecie na Sabatówce – szukajcie domku na krzywej nóżce, a potem już z górki! Ciekawe eksponaty, tory przeszkód oraz magiczne gry i zabawy, zajmą Wasze dzieci na długo. Gwarantuję Wam, że Wasze pociechy same z siebie nie wyjdą z tego miejsca, a jeśli chcielibyście na to poczekać, możecie skończyć jak Ci z poniższego zdjęcia …
Na koniec zostawiliśmy sobie strefę rozrywki! Wesołe miesteczko w wersji rozbudowanej: trampoliny, karuzele, kulki, cymbergaje, samochodziki, strzelnice … mogłabym tak wymieniać i wymieniać jeszcze długo. Coś jednak trzeba wybrać! My zadowoliliśmy się rejsem „na łabędziu” i rollersocterem (uwaga – dla dzieci powyżej 5 lat!). Jeśli chodzi o wizytę w Bałtowie – nie żałujemy, ani jednej zostawionej tu złotówki. Gdybym mogła wystawić ocenę Jura Park zyskałby maksymalną notę gwiazdek „Mamy w domu”. A na obiad nie idźcie nigdzie indziej tylko do Gościńca „Bałtowski Zapiecek”! Najlepsze dania, przesympatyczna obsługa i rewelacyjna bawialnia dla dzieci. Generalnie nie fotografuje jedzenia w restauracjach, jakoś mnie to krępuję, ale tu nie mogłam się powstrzymać … Na nocleg w okolicy polecam Agroturystykę u Joasi – Arkadia.
Nasz dzień nie skończył się na wizycie w Jura Parku, wpisaliśmy w nawigację „Ujazd” i nasza ( no nie do końca nasza ) Hybryda pokierowała nas ku zamku Krzyżtopór. Prawie 400 letni zamek również wywarł na nas ogromne wrażenie, wprawdzie zamieszkać by się w nim nie dało, ale pozwiedzać piwnice można! Czasem trzeba się trochę schylić, czasem warto patrzeć w górę, czasem trzeba uważać, żeby się nie pośliznąć, ale warto się wybrać! Co Wam będę opisywać, oglądajcie fotorelację!
Z pod zamku wyruszyliśmy na kolejną wyprawę historyczną, wprawdzie nie tak odległą jak w poprzednich miejscach, ale dla moich dzieci wymarzoną! Zwiedzanie Muzeum Orła Białego rozpoczęliśmy od przejażdżki BTR-60. Atrakcja nie tania, bo kosztuje 100 zł niezależnie czy jedzie 1 czy 10 osób (szukajcie kogoś na wspólny przejazd będzie taniej), ale wrażenia niezapomniane, bo w końcu jeździliście kiedyś transporterem opancerzonym? Nie? No to musicie spróbować! Nie tylko w pojeździe, ale i na placu pełnym wojskowych maszyn, chłopcy czuli się jak w raju (ja trochę mniej, ale już przywykłam do sytuacji – mając trzech mężczyzn w domu)! Gdzie nie byliśmy czy to w kokpicie Iła-14, czy pod kutrem torpedowym, wszędzie dało się słyszeć magiczny okrzyk „wow” ( a dokładniej „łaaaaał”).
Dzień pierwszy był bardzo ciekawy, pełen wrażeń i dobrych wyborów! Jutro opuszczamy krainę czarownic na rzecz innego województwa, tym razem małopolskiego! Poradzicie nam co zobaczyć, gdzie jeść i gdzie nocować?
Chcecie być na bieżąco z naszą wyprawą obserwujcie nas na Instagramie i na Facebooku!

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Obserwujemy Insta. To już któryś wpis, gdzie czytamy o Bałtowie i chyba nas w przyszłym roku wezwie do siebie 🙂
Dziewczyny koniecznie! Wyjdziecie zadowolone!
ależ świetna z Was rodzinka 🙂
dziękuję 🙂