Czy ktoś zadał Wam kiedyś pytanie o marzenia? Do napisania tego tekstu skłoniło mnie pewne niezwykłe spotkanie. Siedząc w słoneczną sobotę na leżaku pod Starym Browarem podszedł do nas uśmiechnięty chłopak i prosto z mostu zapytał czy zdradzimy mu swoje marzenia. A potem opowiedział nam o swoich oraz tych, które przekazali mu inni …
Podczas jednej z najciekawszych rozmów w jakich miałam ostatnio możliwość uczestniczyć, w mojej głowie powstało wiele planów, a hasło „nie pozwól, aby marzenie pozostały tylko marzeniami” odbiło się szerokim echem. Czy myśleliście kiedyś o tym, aby pewnego dnia rzucić wszystko: prace, znajomych, niezałatwione sprawy i po prostu wyruszyć w podróż życia! Nie raz miałam ochotę tak zrobić, ale zawsze coś stało na mojej drodze: brak aprobaty ze strony rodziców, później zobowiązania w postaci mojej własnej rodziny, a tak naprawdę przeogromny strach, który wiązał się ze spełnieniem tego marzenia! Dlatego z nieukrywanym zachwytem i niegroźną zazdrością słuchałam słów Mateusza, który postanowił wyruszyć w podróż swojego życia! W 90 dni dookoła Europy! Rzucił pracę w korporacji, spakował się i zaplanował wyprawę autostopem, a przy tym spełnia nie tylko swoje marzenia! Mateusz przed wyjazdem odwiedził dwa krakowskie domy dziecka, zapytał wychowanków o czym marzą i liczy na to, że te pragnienia uda się zrealizować np. zdobyć prawdziwa kamizelkę kuloodporną dla Marcina, elektryczne ukulele dla Kasi czy bilety do teatru dla Julki. Ten wyjątkowy młody człowiek zaraża przeogromnym optymizmem i wiarą w to, że jeśli się czegoś bardzo pragnie można to wszystko osiągnąć!
Gdy słuchałam historii Mateusza zaczęłam się zastanawiać jak wyglądają moje marzenia. Bo przyznacie, że mało jest osób, które potrafią odpowiedzieć „prosto z marszu”. Przypomniały mi się również słowa bliskiej mi osoby, która przestrzegała mnie jakiś czas temu, że rozpieszczając swoje dzieci, zabierając je ze sobą w podróże sprawiam, że za jakiś czas nie będą mieli o czym marzyć. Zastanowiłam się nad tym i wiem, że to nieprawda- świat bez marzeń byłby nudny. I nawet gdy spełnimy kilka, w naszej głowie pojawiają się następne. Sama jestem tego dobrym przykładem, kiedyś marzyłam o zobaczeniu na własne oczy postaci z DisneyLandu (czy to dziecinne, ze chciałam stanąć oko w oko z Myszką Miki?) i udało się! Wprawdzie nie pojechałam (jeszcze!) do Paryża, ale w Warszawie podczas występu „Disney on Ice” siedząc w czwartym rzędzie dokładnie zobaczyłam nie tylko kultową myszkę, ale i wszystkie bajkowe księżniczki! Kolejnym moim pragnieniem była możliwość podziwiana delfinów i udało się to na odległej Gran Canarii, płakałam z radości (tak mój mąż do tej pory się ze mnie nabija!). O czym marzę teraz? O wyprawie off-roadowej po ciekawych nie do końca odkrytych terenach, czy to w Czarnogórze, w Albanii czy też szlakiem Hrabiego Drakuli? I wiecie co? Daję sobie na to rok! Tak, piszę oficjalnie i wiem, że to się spełni! A marzenia moich dzieci? Może nie są łatwe do spełnienia, ale nie wszystkie pragnienia muszą być banalne. Krzyś marzy o wyciągnięciu wraku Titanica z odmętów oceanu, a Damianek chciałby wyruszyć w podroż po amazońskiej dżungli by ratować zwierzęta. Trzymam kciuki, żeby kiedyś im się udało, a potem żeby spełniali kolejne pragnienia.
A Wy jakie macie marzenia? Podzielicie się nimi? Może wtedy uda się je spełnić? To nie musi być nic wielkiego, możecie przecież mieć ochotę wypróbować wszystkie smaki lodów jakie wymyślono, zdobyć najwyższy szczyt czy też wsiąść w rodzinny samochód i zobaczyć jaki piękny jest wschód słońca nad morzem. Wszelkie pragnienia odbycia lotu na księżyc czy zostania mistrzem świata w wybranej dziedzinie też mogą okazać się realne. Zostawiam Wam to do przemyślenia i informuje, że „miliony ludzi nie spełniło swoich marzeń tylko dlatego, ze uważali je za nierealne” – nie bądźcie wśród nich!
A jeśli chcecie sprawdzić jak przebiega podróż Mateusza, pomóc mu w spełnianiu marzeń krakowskich dzieci czy zaproponować nocleg na trasie kontaktujcie się poprzez stronę: theroadtodreams.com lub zerknijcie na FB: www.facebook.com/theroadtodreams

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Ja tam jestem nudna, ale marzę ciągle o tym samym: własne miejsce na ziemi. Fajne mieszkanie ze sporym balkonem, ale jak już marzyć to na całego, więc marzy mi się takie 70m2 mieszkanie plus taras, gdzie mogłabym zrobić sobie mini ogród, rozwiesić hamak i postawić grilla elektrycznego, żeby móc urządzać garden party :). I marzy mi się, żeby kiedyś zarabiać na swoich pasjach. Do jednego i drugiego wciąż dążę, ale najmniejszym wsparciem nie pogardzę, także tym symbolicznym jak choćby trzymaniem kciuków ;).
Dziękuję, że podzieliłaś się swoim marzeniem – trzymam kciuki, żeby się spełniło 🙂
A ja się boję oficjalnie przyznać do swoich marzeń. Ciągle jest jakieś bo… bo wyśmieją, bo banalne, bo może się nie uda i wstyd… dlatego się nie przyznaję. 🙂 Dopiero jak się spełnią to się pochwalę. Powodzenia z Drakulą! Trzymam kciuki bardzo, bardzo.
Just
Nie łam się – przełam się 🙂 Trzymam kciuki za marzenia te szalone i te banalne.
Wspaniała inicjatywa! Moje marzenia są bardziej przyziemne 🙂 Ale bardzo mi na nich zależy i je powoli realizuję.
Przyziemne czy nie, wszystkie marzenia są wyjątkowe, a ich spełnienie daje mega poczucie satysfakcji! Pochwalisz się swoimi?