Pytacie mnie ostatnio o gry planszowe warte zainteresowania. Przedstawiamy dziś grę, która według nas ma przeważająca ilość plusów, zaczynając od ceny, aż po trwałość wykonania. Nie trafilibyśmy pewnie na nią, gdyby nie to, że przywędrowała do nas sama, w przedszkolnej paczce od Mikołaja. Gra od roku mieszka na półce z zabawkami, a mimo upływu czasu wcale nam się nie nudzi.
Gra składa się z czterech dwustronnych planszy, każda w innym kolorze, 48 tafelków i koła kolorów z wirującą wskazówką. Wszystkie te części są wykonane z solidnej tektury, na której prawie w ogóle nie widać śladów użytkowania. Jedynie pudełko nie przetrwało spotkania z najmłodszym w rodzinie, więc zdjęcie opakowania zapożyczam ze strony producenta Adamigo:
Zasadniczo celem gry jest nauka kolorów. Moi prawie czterolatek i pięciolatek, nie mają z barwami najmniejszych problemów, mimo to nadal chętnie grają w „kolory”. Główną zachętą jest zabawa kolorowym „kołem fortuny”, które po zakręceniu wskazuje wybrany kolor. Ogólnie moi chłopcy uwielbiają grać w gry na zasadzie bingo czy loteryjki.
Instrukcja do „Gram w kolory” pokazuje nam cztery różne możliwości użycia plansz i tafelków do rodzinnej zabawy. Nam najbardziej przypadł do gustu wariant „Kolorowy król”. Na stole układamy tafelki obrazkiem do spodu. Każdy z graczy otrzymuje plansze z wybranym kolorem. Rozpoczynamy losowanie. Jeśli wskazówka koła zatrzyma się na kolorze, który posiada któryś z graczy, ma on możliwość wylosowania 3 tafelków. Jeżeli wśród nich znajdują się obrazki w jego kolorze, umieszcza je na swojej planszy, a pozostałe odkłada do puli. Wygrywa oczywiście ten, kto pierwszy zapełni swoją planszę.
Gra jest idealna jeśli chodzi o możliwość wspólnego grania dzieciaków w różnym wieku. Zawsze miałam z tym problem. Gry, które były odpowiednie dla Krzysia były zbyt trudne dla Damianka i odwrotnie, te w które chciał grać Damian, nudziły Krzysia. Ta pozwala bawić im się wspólnie, jest łatwa, wciągająca, a i rodzice się przy niej nie nudzą i z chęcią losują razem z maluchami.
Największy plus tej gry, poza jakością wykonania i ładnymi obrazkami, to oczywiście cena! „Gram w kolory” kosztuje od 18 do 27 zł, w zależności od sklepu!
Mamy jeszcze kilka ulubionych gier do polecenia, ale zbliżają się Mikołajki, więc może Wy zaproponujecie w komentarzach jakieś ciekawe gry, który moglibyście nam polecić?
* post nie jest w żaden sposób sponsorowany

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
Wygląda całkiem ciekawie. Czy myślisz, że dla 2-latka będzie odpowiednia?
Damianek nie miał jeszcze 3 lat gdy z nami grał, oczywiście z pomocą, ale spodobało mu się kręcenie wskazówką i dopasowywanie obrazków. Podałam 1 wariant grania, a w instrukcji jest ich 4 – dla Was może inny okazać się ciekawszy.
Chciałam właśnie zakupić dzieciaczkom jakąś nowa grę a ta wydaje się ciekawa. mam nadzieję, że mój niespełna 3 latek tez będzie zainteresowany:)
z gier adamigo mamy jasia i małgosie i lubią chłopaki. U nas teraz na czasie gra rymowana z orchard toys, żużel (chyba z alexander), bingo z alexander też chyba i wiele, wiele innych.
Swoją drogą adamigo ma naprawdę fajne gry i przystępne cenowo np w porównaniu do granny
wygląda naprawdę zachęcająco!!!!
Witam, a czy ma ktoś opis pozostałych 3 gier?? dostałam tę grę od koleżanki po jej dzieciach, ale bez instrukcji 🙁 Pozdrawiam
Mamy nową grę ale dzieci zgubiły instrukcję . Czy mogę prosić o skan instrukcji?