O tym jak ważna jest nauka czytanie, wie każdy z nas. Dzięki książkom dzieci rozwijają wyobraźnie i powiększają zasób słów, ale opowieści mają także charakter terapeutyczny – pomagają pozbyć się strachu, uwierzyć w siebie i oddzielić dobro od zła. Moi chłopcy bardzo lubią słuchać bajek i opowiadań, a starszy – Krzyś powoli uczy się liter. Akcja „Czytam sobie” promuje czytelnictwo wśród najmłodszych. A ja całym sercem popieram takie akcje! Dlatego postanowiłam zrecenzować książki o pierwszym poziomie trudności.
A co chodzi z poziomami? Książki podzielone są na poziomy zależnie od umiejętności dziecka:
Poziom I, czyli „Składam słowa” to propozycja dla dzieci, które dopiero uczą się czytania, napisane zostały przy użyciu podstawowych głosek i z zastosowaniem krótkich zdań.
Poziom II „Składam zdania” przeznaczony jest dla dzieci, które pierwsze czytelnicze kroki mają już za sobą. Napisane zostały z użyciem nieco dłuższych opisów i dialogów dopasowanych do umiejętności czytelniczych dzieci w wieku 5-9 lat.
Poziom III „Połykam strony” to najtrudniejszy poziom dla dzieci bez trudu radzących sobie z bardziej złożonymi tekstami.
Wróćmy do właściwych książeczek z najłatwiejszym tekstem. Przedstawiam Wam dwa tytuły z tej serii „Baba Jaga na deskorolce” Zbigniewa Dmitrocy oraz „Syrop maga Abrakabry” Wojciecha Widlaka.
Obie książki napisane są prostym językiem, krótkimi zdaniami i bez użycia trudnych głosek („sz”, „cz”, „ch”, „rz”). Litery są duże, a poszczególne wyrazy rozpisane na części pierwsze, które dziecko może spokojnie uczyć się literować podążając za nimi palcem (to bardzo pomaga w pierwszym stadium nauki).
Opowiadania są krótkie, ale bardzo ciekawe dla maluchów. Krzyś z chęcią sięga po te książeczki, szczególnie upodobał sobie właśnie te pojedyncze wyrazy, które wyszczególnione są na każdej stronie. Część literek już zna, a o pozostałe pyta. Najważniejsze dla mnie jest to, że sam wychodzi z inicjatywą czytania i poznawania liter, nie trzeba go do tego nakłaniać. A te krótkie opowieści bardzo mu się spodobały. Zresztą, które dziecko nie chciałoby posłuchać (lub samemu poczytać) o Babie Jadze, która zapodziała miotłę i porusza się po mieście na deskorolce lub o złym magu Abrakabrze, który chciał zmniejszyć sułtana za pomocą magicznego eliksiru (sam autor Wojciech Widłak – napisał również „Pana Kuleczkę” – gwarantuje ciekawą historię).
Na końcu książeczki na czytelnika czeka „dyplom”. Mała rzecz, a jak cieszy malucha 🙂
W drugiej części okładki, poza informacjami o akcji jest kilka pytań pomocniczych, warto je zadać dziecku, aby potrenować pamięć i poruszyć wyobraźnię.
Fantastyczne ilustracje w obydwu książeczkach również zachwycają:
Książeczki z serii „Czytam sobie” wydawnictwa Egmont można nabyć w księgarni w cenie 12,99 zł – uważam, że to bardzo przystępna cena i z pewnością zaopatrzę moje smyki w jeszcze kilka pozycji I poziomu. Natomiast obie książeczki, które tu opisałam możecie otrzymać w restauracjach sieci McDonald’s przy zakupie dowolnego zestawu.
I tak się złożyło, że w ostatni weekend byliśmy w McDonald’s (tak przyznaję są takie dni, że mama nie ma siły ani ochoty gotować i jedzie z dziećmi do fast fooda – tylko nie myślcie, że to notoryczne, tak wyjątkowo się złożyło) i faktycznie widoczne są plakaty o akcji, jednak z przykrością muszę napisać, że mimo zakupu zestawu dla dzieci otrzymaliśmy standardową zabawkę, a książki nie. Nie wiem co jest tego przyczyną czy zabrakło ich w tym punkcie w Lublinie, czy też zapomniano nam jej dodać (była ogromna kolejka i wszystko było wydawane w biegu, że jej brak zauważyłam dopiero po dłuższej chwili). Mam nadzieję, że w innych miejscach lepiej wygląda akcja.
Cieszę się, że coraz bardziej dba się o maluchy i wpiera ich rozwój właśnie takimi akcjami, książeczki jak najbardziej polecam! Dziękuję Pani Agnieszce za podesłanie niespodzianki, i mimo, że była to niezobowiązująca przesyłka i nie było mowy o tym, że mam ją opisać na blogu, to stwierdziłam, że warto pokazać Wam te książeczki, bo uważam, że są fantastycznie napisane.
Więcej o akcji na stronie: czytamsobie.pl

Cześć! Miło mi, że zajrzałaś na moją stronę! Jestem Sylwia - mama dwóch fantastycznych chłopców, miłośniczka trendu "Zrób to sam" i wyszukiwania trików ułatwiających życie (albo raczej nicnierobienie). Czytam książki prawie tak szybko, jak biegam za dziećmi, wolne chwile spędzam na spacerach szukając ciekawych kadrów.
Polub moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Mamawdomu/Zajrzyj na mój Instagram: https://www.instagram.com/mamawdomu//
Zerknij również do mojego sklepu: http://www.mamawdomu.pl/sklep//
bo trzeba kupić happy meal’a + jakiś zestaw
zabawka do zestawu dla dzieci jest standardowo a książeczka jest do tego połączenia zestawów
nas doinformowano przy kasie jak zapytaliśmy o książeczki -bo zdziwiły nas wyłożone zabawki (resztki z innych zestawów)
ogólnie mało klarowne informacje jak dla rzadkich bywalców tejże restauracji
a książki mamy z poziomu drugiego -bardzo fajne -zwłaszcza Robot Robert
a faktycznie gapa jestem teraz się przyjrzałam zestawowi. Szkoda, że nikt przy kasie nie poinformował. Z drugiej strony jak kupiłam 2 happy meal’e to w końcu dalej nie jestem pewna czy do dwóch HM może być książeczka czy 1 HM i jeden inny ;(
Coś dla mojego młodszego synka. Zbigniewa Dmitrocy prozę znamy, bardzo fajnie pisze.
a ja z nim pierwszy raz miałam okazję się „spotkać” 🙂
Moja noga nigdy nie postanie w McDonald. A księgarnię odwiedzę jak najbardziej, bardzo lubię wydawnictwo Egmont.
Rozumiem 🙂
cena BARDZO przystępna:) Akcja super.. ale książeczki jeszcze nie na poziom moich CHłopców- niestety;)
dokładnie cena super! A chłopcy dojdą do tego etapu, nawet się nie obejrzysz jak szybko
Przed chwilą czytałam o tej akcji w McDonald’s. No ale w naszym miasteczku i tak go nie ma więc prędzej kupię sama te książeczki niż odwiedzę to miejsce.
w księgarniach stacjonarnych i internetowych są książeczki z tej serii 🙂
U nas Czytam sobie zagościło już dość dawno w postaci Psotnego Franka (nie wiem, czy wypada linkować, ale można łatwo wyszukać na moim blogu), potem Janek czytał jeszcze Skarb Arubaby – na razie poziom I, ale mogę potwierdzić – seria faktycznie zachęca malucha do samodzielnego czytania.
Zaraz zerknę do Ciebie, bo z chęcią zaopatrzę się w inne książki z tej serii, więc przyda mi się poczytać recenzję 🙂